Koty ludojady. Wielkie koty, ze względu na swoją masę i siłę, są potencjalnie zdolne zabijać i zjadać ludzi. Jednak, choć rzeczywiście takie przypadki się zdarzają, ich liczba jest stosunkowo niewielka, gdy weźmie się pod uwagę, jak łatwo dostępną i bezbronną ofiarą jest człowiek.
Problem ludojadów jest ograniczony głównie do trzech gatunków kotów: tygrysa, Iwa i lamparta. Przyczyny, dla których koty decydują się atakować ludzi, są rozmaite. Część przypadków można przypisać konkretnym osobnikom, które z jakichś względów (np. rany, choroba, zaawansowany wiek) nie są w stanie polować na swoje naturalne ofiary. Wiele śmiertelnych ataków jest też efektem reakcji obronnej kota na nagłe, niespodziewane pojawienie się człowieka w zbyt bliskiej od niego odległości.
Na pewnych obszarach przypadki zabijania ludzi przez koty są znacznie częstsze niż gdzie indziej. Szczególnie złą sławą otoczony jest rejon Sundarbans u ujścia Gangesu i Brahmaputry oraz Park Narodowy Dudhwa w Indiach, gdzie tygrysy zabijają rocznie po kilkadziesiąt osób. Tę niezwykłą koncentrację ludojadów można jednak częściowo wytłumaczyć: Sundarbans to teren, na którym nie ma stałych ludzkich osiedli, ale ludzie penetrują go masowo w poszukiwaniu drewna i innych surowców. Liczba przebywających tam osób przekracza często 30 tysięcy, więc w rzeczywistości ataki tygrysów dotyczą niewielkiego ich odsetka. Park Dudhwa natomiast zajmuje niewielki obszar otoczony polami i wioskami. Zarówno tygrysy, jak i ssaki kopytne nie znajdują tam wystarczających ilości pokarmu ani odpowiednich schronień, dlatego użytkują przyległe pola trzciny cukrowej, gdzie dochodzi do częstych spotkań z ludźmi.
Według udokumentowanych danych, Iwy afrykańskie napadają na ludzi rzadziej niż tygrysy. Być może jednak taki obraz jest skutkiem gorzej funkcjonujących w Afryce niż w Indiach środków masowego przekazu. Rzeczywiście, lepiej znane są ataki lwów azjatyckich. W obu przypadkach jednak główną ich przyczyną jest wytępienie populacji naturalnych ofiar tych drapieżników. Chociaż lamparty są dużo mniejsze od lwów i tygrysów, pod względem częstości napadania na ludzi niewiele im ustępują. Najwięcej takich przypadków odnotowano w Indiach. Wiele doniesień mówi o lampartach zakradających się do domów i atakujących śpiących mieszkańców.
Z dwóch największych kotów Nowego Świata tylko puma wsławiła się atakami na ludzi. W latach osiemdziesiątych zarejestrowano 53 przypadki nie prowokowanych ataków, z których dziewięć było śmiertelnych. Wydaje się, że liczba przypadków wzrosła ostatnio wraz z rozwojem podmiejskich osiedli, które zajmują wcześniejsze środowiska pum. Prawie w ogóle natomiast nie ma informacji o ludojadach wśród jaguarów, chociaż są one do tego potencjalnie zdolne. Nigdy nie stwierdzono przypadku ataku panter śnieżnych na człowieka. W konfrontacji z ludźmi są one niezwykle nieśmiałe.
Znając przyczyny napaści kotów na ludzi, a także analizując zachowanie się kotów podczas polowań, można skutecznie minimalizować ryzyko ataków. Najważniejsze wydaje się rozsądne gospodarowanie dzikimi zwierzętami kopytnymi, które stanowią pokarm kotów. Ponadto rozwiązaniem stosowanym na obszarach o szczególnym ryzyku (Sundarbans) jest nakładanie przez ludzi pracujących w lesie na tył głowy masek imitujących twarz człowieka. Taki widok onieśmiela tygrysy, które najczęściej atakują od tyłu. Umieszcza się również w lesie manekiny podłączone do prądu, zniechęcające te drapieżniki do napadania na ludzi. Najbardziej narażone na ataki kotów są pojedyncze osoby, a przede wszystkim dzieci, dlatego przebywanie w grupie na terenach zamieszkanych przez te drapieżniki i szczególna troska o dzieci także zmniejszają ryzyko. Stwierdzono zarazem, że w przypadku bezpośredniej konfrontacji wyprostowana postawa, wpatrywanie się w oczy kota, głośny krzyk i rzucanie przedmiotów w jego kierunku często ratują ludziom życie. Absolutnie odradza się ucieczki, o ile bezpieczne schronienie nie znajduje się w odległości kilku kroków, ponieważ bieg zwykle skłania zwierzę do ataku.