Kot „nieporządny”. Kot znerwicowany bywa też nieporządny, choć to nie jest regułą. Sprawa polega na tym, że podobnie jak u psów i bardzo wielu innych zwierząt, odchody, zwłaszcza mocz, spełniają nie tylko rolę wydalniczą, ale ponadto rolę znaku, jak gdyby pieczęci, markującej swoistym zapachem miejsce, które zwierzę chciałoby mieć do wyłącznej dyspozycji. Nie kastrowane samce zapach moczu uzupełniają dodatkowo ostro woniejącą wydzieliną gruczołów zapachowych. Znakowanie moczem stosują również samice i to kastrowane. Zdarza się, że kot dotychczas „porządny” zaczyna moczyć nawet swoje legowisko i jego najbliższe otoczenie, jeśli zbyt często wkracza tam ktoś obcy i zwłaszcza, jeśli ten ktoś zachowuje się w sposób bezceremonialny, hałaśliwy i nacechowany pewnością siebie. Kot wiejski czy podwórkowy, którego nie wpuszcza się do pokoju, gdy uda mu się tam czasem wejść, nieraz stara się metodą znakowania moczem wymóc wyłączne prawo mieszkania w nim. Te niemiłe obyczaje nie pojawiają się w ogóle, jeśli od maleńkości pozwala mu się na dowolne przebywanie w pokojach, a ludzie odnoszą się doń w pełni przyjaźnie i nie płoszą go.
Bywa również i tak, że ko.t moczy jakiś obiekt, który tak jest dla niego atrakcyjny, że chciałby mieć go wyłącznie dla siebie. Obiektem tym, może być np. stos świeżo wypranej bielizny (czystość jest wszak ponętna!) albo jakieś aromatyczne zioła. Czasem „nieporządek” jest zjawiskiem chwilowym, doraźnie związanym z nieobecnością preferowanego opiekuna i zastąpieniem go w domu przez inną, nie akceptowaną osobę, wreszcie czasami — rzadko — motywowany jest przez przekorę, kontestację, którą zresztą też wywieść można z nieakceptacji.
Oduczanie kota od „nieporządku” przebiega z różnym powodzeniem. W przypadku nieobecności opiekuna, z reguły wystarczy już jego ponowne pojawienie się, aby zwierzę od razu powróciło do swych normalnych obyczajów porządkowych. W innych przypadkach należy przynajmniej czasowo bardziej „uatrakcyjnić” kuwetę spełniającą rolę kociego klozetu, wsypując do niej dość grubą warstwę żwirku, ziemi lub piasku, jako że koty mają silną tendencję do zagrzebywania swoich wydalin. Ponadto, ilekroć kot załatwi swoją potrzebę na właściwym miejscu, należy go od razu nagradzać pochwałą i pieszczotą, tak, aby skojarzył ją sobie jednoznacznie z zachowaniem sprzed chwili. Opiekun, który mniej więcej wie jak często kot oddaje mocz, może go też z dobrym skutkiem, co pewien odpowiedni czas, „wysadzać”, zanosząc łagodnie na kuwetę i czekać aż zwierzę wykona oczekiwaną czynność, po czym bardzo wyraźnie „chwalić”, otwierając drogę wyjścia, np. drzwi od łazienki. Miejsce klozetowe nie powinno się kotu skojarzyć z niczym przykrym. Niektóre koty tak się do „wysadzania” przyzwyczajają, że gdy czują wypełniony pęcherz, przybiegają do opiekuna, jakby „meldując” mu co zamierzają zrobić, a po nienagannym załatwieniu sprawy przychodzą po „pochwałę”. Nie należy im jej żałować.
Jednocześnie z tymi zachętami do używania właściwego klozetu, należy kota zniechęcać do pozostawiania odchodów w miejscach niedozwolonych. Spryskiwanie tych miejsc dezodorantami w pewnej mierze zagłusza niemiły dla człowieka zapach, ale niekoniecznie zniechęca kota, który czasem będzie właśnie dążył do tym silniejszego zaakcentowania swojego prawa do tego miejsca. W takich razach niestety trzeba stosować również karę, uważając jednak, aby kot zawsze dobrze wiedział za co jest karany. Dlatego kara musi nastąpić w miarę możności jak najrychlej po popełnieniu przez kota przewiny, a przede wszystkim w tym samym miejscu, gdzie ją popełnił. Po klapsie gazetą, kawałkiem tkaniny lub palcami, któremu powinny towarzyszyć głośne okrzyki „coś ty zrobił”, „nie wolno” itp. kota należy popchnąć w kierunku jego klozetu i na dłuższy czas zamknąć samego w pomieszczeniu, gdzie ten klozet się znajduje, np. w ciemnej łazience.
Koty, jako zwierzęta bardzo inteligentne, szybko pojmują zależność między przewinieniem i karą, niemniej jednak człowiek musi uważać na to, aby tę zależność jednoznacznie wyeksponować, gdyż zwierzę, które nie wie, za co spotyka je przykrość, popada w coraz silniejsze znerwicowanie. Kara, choć dolegliwa powinna nie być jednak nazbyt surowa, raczej psychiczna niż fizyczna i nie może osłabiać więzi wielkiej przyjaźni, serdeczności i zaufania między człowiekiem i jego kotem.