Mruczenie kota. Podobnie jak bardzo licznymi reakcjami obronnymi, koty dysponują wielką różnorodnością sygnałów głosowych. Jest to jedno ze świadectw bardzo wysokiego rozwoju bogatej psychiki i ogromnego repertuaru przeżyć i sposobu ich wyrażania.
Jak już o tym była mowa, kot zadowolony, spokojny i czujący się bezpiecznie już od najwcześniejszych chwil życia potrafi mruczeć, wzbudzając miły nastrój również w człowieku. Jest to monotonny, wibrujący szmer, jakby cichy terkot, wzbudzany przez wyspecjalizowaną muskulaturę krtani zarówno przy wdechu, jak i wydechu. Wywołuje to wyczuwalną wibrację, toteż u dorosłego kota mruczącego bardzo cicho (kocięta mruczą przeważnie znacznie głośniej) można to wyczuć raczej dotykiem niż słuchem, kładąc kotu lekko palec na szyi. Mruczący kot nie atakuje, nie jest ani agresywny, ani wystraszony, może jednak się bawić. Jeśli jego błogi i przyjazny nastrój się zmienia — przestaje mruczeć. Jednoczesne mruczenie matki i kociąt jest sygnałem bardzo ważnym dla obustronnego poczucia, że „wszystko jest w porządku”, a więc, że matka jest spokojna i aprobuje sytuację, a kocięta czują się dobrze. Jeśli maleńkie kocię wychowywane jest przez człowieka, powinien on starać się stwarzać mu jak najwięcej sytuacji wywołujących jego mruczenie (dotykanie, ciche mówienie do niego, gładzenie, trzymanie w cieple, karmienie, unikanie nagłych chwytów, potrząsania, krzyków i innych szoków). Zdarza się, że kot bardzo chory lub kotka w czasie porodu mruczą. Należy to rozumieć jako sygnał nieagresji, jednoczesny apel o wzajemną nieagresję i opiekę.
„Gruchanie”. Na pograniczu między mruczeniem a delikatnym pomiaukiwaniem leży spora gama różnych głosów określanych jako „gruchanie” czy „rukanie”: od melodyjnych, niskich „urrru” poprzez coś podobne do głosu turkawki „rrr…”, do ćwierkającego wysokiego „irrr”, zależnie od nastroju i wrodzonych właściwości głosowych kota. W każdym razie jednak są to wyrazy uczuć ciepłych, głosów nawiązywania przyjaznego kontaktu, zachęty do zabawy, wabiące albo odpowiadające na miłe wezwanie. Tak kotka odzywa się do swych kociąt; czasem odzywa się w ten sposób kot wybudzony ze snu lekkim pogłaskaniem. Tak też jeden kot zaprasza drugiego do zabawy lub na wspólny spacer.
Kotka w czasie rui odzywa się również podobnie, przedłużając jednak śpiewne zakończenie i nasilając je aż do gardłowego, donośnego zewu, cichnącego natychmiast skoro tylko w pobliżu zjawi się samiec.
Pomiaukiwanie, gwarzenie. Podobnie kontaktowe znaczenie jak „gruchanie” ma również ciche, delikatne pomiaukiwanie, nieraz na bardzo różne, nie powtarzające się sposoby i tony, które Paul Leyhausen nazywa gwarzeniem. Należy to zawsze kwitować przyjaznym odezwaniem się, pogłaskaniem czy też zabawą, zależnie od tego o co kotu chodzi. Jeśli kot budzi nas takim apelem w nocy, trzeba go nauczyć, co znaczą słowa „idź spać” albo jeśli mu o to chodzi pozwolić mu ułożyć się na kołdrze lub pod nią. A może jest po prostu głodny czy też mu coś dolega?
„Wołanie opuszczonego”. Charakterystycznym apelem o pomoc jest tzw. wołanie opuszczonego. Są to krótsze lub dłuższe serie głośnych i dość prędko po sobie następujących miauknięć brzmiących mniej więcej jak „au-au-au-au…” po czym następuje dłuższa, niekiedy nawet parogodzinna przerwa. Jest to wołanie kota zagubionego, porzuconego, skrajnie zdeprymowanego, można wprost powiedzieć: zrozpaczonego, który znalazł się w zupełnie obcym otoczeniu, jest kompletnie bezradny i woła o powrót i pomoc tych, których zna, którzy go tu przynieśli i pozostawili samego. Apele o pomoc taki kot kieruje do każdej życzliwej osoby. Takim nieszczęśnikiem trzeba się koniecznie zaopiekować.
Takie donośne, zawodzące i czasem nieco gardłowe tony wydaje niekiedy również kot pozostawiony czasowo sam w mieszkaniu. Czyni to zwykle pod progiem drzwi wyjściowych prowadzących na klatkę schodową. Bywa to raczej wołanie o powrót opiekuna niż o wypuszczenie z mieszkania, ponieważ taki zwyczaj miewają także koty, które dobrowolnie nigdy nie odważają się przestąpić progu, gdy te drzwi są otwarte. Aby nie wzbudzać niezadowolenia sąsiadów, na czas nieobecności domowników należy kota odgrodzić od schodów choćby jeszcze jednymi drzwiami, tzn. uniedostępnić mu przedpokój.
Krzyki. Głośne krzyki kotów, dochodzące zwłaszcza nocami z ulic, podwórek i terenów niezabudowanych interpretowane bywają z reguły mylnie jako głosy godowe. W rzeczywistości wcale tak nie jest. Przeważnie są to krzyki cierpienia i przerażenia wskutek ataku psa lub brutalnego, wrogiego człowieka. Jeśli kot zakrzyczy nocą w okolicy, gdzie nie ma żadnych jego wrogów np. w ogródku czy na łące, domyślać się należy, że ukąsił go jakiś gryzoń.
Niemniej hałaśliwie przebiegają też różne międzykocie konflikty, mające zazwyczaj charakter rywalizacji o terytorium i pokarm. Miejscowa grupa nie toleruje na swoim podwórku (dosłownie i w przenośni) osobnika obcego, nawet jeśli jest to małe kocię. Stopień tej nietolerancji bywa zresztą zróżnicowany, ale niektóre dorosłe koty charakteryzują się nią w wysokim stopniu, rzucając się z krzykiem ku przybyszowi. Tego rodzaju hałasy nocne można w znacznym stopniu zredukować, jeśli lokatorzy każdego domu regularnie żywią co wieczór swoje koty podwórkowe. Wtedy nie wykazują one szczególnej ochoty biegania na cudze terytoria i miejsca karmienia. Ponadto głód bezpośrednio wywołuje rozdrażnienie, prowadzące samo przez się do konfliktów.